Nie bójmy się słowa HOSPICJUM

Chciałabym w wielkim skrócie przekazać moje przemyślenia na temat Hospicjum, gdzie trafiłam we wrześniu 2008 roku. W Hospicjum był oddział leczenia ran. Zostałam przyjęta z owrzodzeniem podudzi obu nóg. W trakcie pobytu, a przebywałam tam w sumie przez przeszło pół roku, zobaczyłam coś, co zupełnie zmieniło moje wyobrażenie o takim miejscu.

Hospicjum Palium w Poznaniu założone przez prof. Łuczaka znajduje się na os. Rusa i już na wejściu sprawia bardzo przyjazne wrażenie. Wystrój, urządzenie, położenie – wszystko wręcz zaprasza do środka – dużo zieleni, światła i tego, co jest potrzebne do życia. Niestety to tam życie często dobiega końca. Niemal codziennie „odchodzi” chory człowiek – godnie, w otoczeniu bliskich i wspaniałego personelu – lekarzy, pielęgniarek, wolontariuszy – personelu, który w każdej chwili spieszy, aby ulżyć w bólu. Byłam pełna podziwu dla tych ludzi, którzy nigdy nie odmawiali pomocy i nigdy nie skarżyli się na trudy w opiece nad chorymi.

Hospicjum to miejsce tak bardzo potrzebne, szkoda, że jest ich tak mało. Chorych z chorobami nowotworowymi jest coraz więcej, a opieka nad nimi ciężka, wymaga poświęceń. Rodzina pogrążona w rozpaczy nie zawsze daje sobie radę z chorym. Pomoc dochodzących pielęgniarek nie obejmuje tych najtrudniejszych chwil. W takich momentach Hospicjum z oddanym i wspaniale przeszkolonym personelem medycznym, wsparciem psychologów i wolontariuszy daje właściwą pomoc choremu i rodzinie.

Coraz częściej słyszy się i mówi o wolontariacie. W Hospicjum również się z tym spotkałam. Jest tam grupa wolontariuszy, którzy wspomagają pracę lekarzy i personelu medycznego. Ciężko chory człowiek potrzebuje, aby druga osoba go wysłuchała, potrzymała za rękę i przy nim posiedziała. Spójrzmy inaczej na Hospicjum, nie jak na ostateczność, ale jak na miejsce, do którego można przyjść, uzyskać pomoc, wsparcie dla rodzin pogrążonych w rozpaczy. Nie bójmy się słowa HOSPICJUM.

Pacjentka
Stefania Chudziak