Co przeżywa człowiek śmiertelnie chory? Etapy odchodzenia – Bunt i gniew

W przypadku zdecydowanej większości chorych nadchodzi taki moment kiedy dłuższe zaprzeczanie temu, iż są nieuleczalnie chorzy, staje się po prostu niemożliwe. Czasami dzieje się tak na skutek rozwoju choroby i nasilania się dolegliwości, a czasami osoba chora stopniowo „oswaja się” z własnym lękiem co powoduje osłabienie mechanizmów obronnych takich jak wyparcie i zaprzeczenie. Musimy jednak pamiętać, że do etapu akceptacji i pogodzenia się z sytuacją jest jeszcze długa droga. Następuje teraz kolejny, niełatwy etap opisywany przez doktor Elizabeth Kübler – Ross, który często nazywa się etapem „gniewu i buntu”.

Jest to moment kiedy osoba chora przestaje myśleć: „To mnie nie dotyczy, to nie może być prawda!” a zamiast tego zaczyna zadawać sobie pytanie: „Dlaczego ja! Dlaczego mnie to spotkało?”. Uczucie lęku, które często było dominujące na poprzednim etapie teraz zostaje przysłonięte przez uczucie gniewu i poczucie krzywdy. Chory w dalszym ciągu boi się tego co ma nastąpić, przede wszystkim jednak odczuwa silną złość oraz doznaje bolesnego uczucia rozczarowania i niesprawiedliwości. Sytuacja w jakiej się znalazł jest dla niego niezwykle trudna, także dlatego, że to co go spotkało burzy pewien „porządek rzeczy”, w który bardzo chcemy wierzyć, a który mówi o tym, że świat jest sprawiedliwy i jeśli staramy się żyć uczciwie i być dobrymi ludźmi, to nie spotka nas nic złego.

Trudne emocje – trudne zachowania

Osoby chore w bardzo różny sposób manifestują swoje emocje na tym etapie. Niemniej często zdarza się, że ich zachowania bywają trudne dla bliskich, a także dla personelu medycznego sprawującego nad nimi opiekę. Dość rzadko osoba chora wyrażała to co czuje i przeżywa mówiąc o tym wprost, zdecydowanie częściej robi to w bardziej subtelny sposób. Czasami możemy zauważyć u naszych bliskich zmiany w zachowaniu. Stają się bardzo wymagający, często popadają w rozdrażnienie, trudno ich zadowolić, cokolwiek byśmy robili i chociaż nie wiem jak się starali, chory i tak jest niezadowolony z rezultatów naszych wysiłków. Można wręcz powiedzieć, że jego zachowanie staje się podobne do zachowania małego dziecka, które również domaga się ciągłej uwagi, jest niecierpliwe, łatwo popada w złość i nie chce słuchać naszych argumentów. Bywa także, że chory zachowuje się tak, jakby był na kogoś mocno obrażony. W jego zachowaniu można wyczuć napięcie i rozdrażnienie, trudno się z nim komunikować ponieważ zamyka się w sobie, nie chce z nikim rozmawiać, obecność innych osób wywołuje u niego irytację, a jego uwagi potrafią być uszczypliwe i raniące dla bliskich.
To wszystko sprawia, że opieka nad chorym staje się dla rodziny nie lada wyzwaniem. Dla osób bliskich i opiekunów jest to dosyć trudny etap. Postawa roszczeniowa, którą prezentuje chory oraz częsta krytyka z jego strony mogą prowadzić do wzrostu napięcia, a czasami także do przykrej wymiany zdań pomiędzy rodziną a osobą chorą, co wpływa negatywnie na relacje pomiędzy nimi. Opiekunowie nierzadko mają żal do chorego, że nie potrafi docenić ich starań i poświęcenia. Dodatkowo czują się bezradni w obliczu tej sytuacji, nie wiedzą jak ją zmienić, czują, że są u kresu wytrzymałości fizycznej i psychicznej. Taki stan rzeczy może spowodować, że zaczną oni rozważać możliwość umieszczenia chorego w hospicjum lub innej instytucji medyczno-opiekuńczej.

Prawdziwe źródło problemów – gniew i frustracja

Trudne zachowania chorego są czasami odbierane przez rodzinę jako wyraz jego złośliwości, celowe działanie, które ma dodatkowo utrudnić opiekunom funkcjonowanie w tej trudnej sytuacji. W większości przypadków jednak jest to wyraz gniewu i silnej frustracji jakich doświadcza chory. Nieuleczalna choroba całkowicie zmieniła jego sytuację życiową, sprawiła, że doświadcza on wielu trudnych emocji, których często nie potrafi wyrazić słowami, zdarza się, że w ogóle sobie ich nie uświadamia. Jeżeli chory nie potrafi rozpoznać własnych uczuć, to nie umie ich także wyrazić wprost, nie potrafi ich nazwać ani o nich mówić. Odczuwa ogólne napięcie i irytację ale sam nie bardzo wie jak sobie w takiej sytuacji pomóc. Całą swoją frustrację wyładowuje w impulsywnych i czasami nieprzyjemnych zachowaniach ponieważ nie zna innego sposobu by się ich skutecznie pozbyć. Osoba chora najczęściej nie ma zamiaru zranić nikogo z bliskich, jednak nie potrafi się powstrzymać od takiego sposób działania gdyż pozwala on obniżyć trochę napięcie i przynosi chwilowa ulgę. Najczęściej chory nie znajduje też odpowiedzi na nurtujące go pytanie „Dlaczego mnie to spotkało?”, nie potrafi nadać żadnego sensu tym trudnym doświadczeniom, które stały się jego udziałem, co sprawia, że rodzi się w nim bunt a czasami także uczucie zazdrości w stosunku do tych, którzy są zdrowi. Kolejnym trudnym uczuciem, z którym często zmagają się osoby chore jest poczucie winy. Może ono dotyczyć różnych kwestii. Bywa, że chory wyrzuca sobie, że sam jest winny swojej chorobie ponieważ prowadził niezdrowy tryb życia (był nałogowym palaczem lub nadużywał alkoholu), lekceważył pierwsze objawy choroby, nie kontrolował stanu swojego zdrowia lub zbyt długo zwlekał z wizyta u lekarza. Czuje się też winny z powodu tego jakie problemy on i jego choroba przysporzyli całej rodzinie. Osobie chorej trudno pogodzić się ze świadomością, że wymaga teraz opieki innych osób, że nie może już funkcjonować tak jak dotychczas, nie może pracować, co czasami jest przyczyną problemów finansowych i sprawia, że czuje się bezużyteczna i bezwartościowa.
Dominującymi uczuciami dla tego etapu są na ogół złość i gniew, które maja swoje źródła w samej chorobie i trudnej sytuacji w jakiej znalazł się chory. Jeżeli osoba chora nie potrafi mówić o nich wprost, co czasami jest trudne, lub w ogóle nie uświadamia sobie, że ich doświadcza, to znajdują one wyraz w jego zachowaniach. Gniew chorego na ogół koncentruje się na osobach z najbliższego otoczenia – rodzinie i personelu medycznym. Bywa, że osoba chora ma żal i pretensje do konkretnego lekarza lub placówki medycznej, obwiniając ich za sytuację w jakiej się znalazł z powodu ich zaniedbań, nieumiejętności postawienia trafnej diagnozy lub odwlekania decyzji o specjalistycznych badaniach i właściwym leczeniu.

„Bunt przeciwko Panu Bogu”

Niektórzy chorzy przechodzą także etap, zaprzestania praktyk religijnych. Najczęściej zaprzestają wówczas modlitwy, nie przyjmują sakramentów ani nie chcą uczestniczyć w żadnych nabożeństwach, odmawiają także spotkań z jakąkolwiek osobą duchowną. Zachowanie to budzi na ogół bardzo duży niepokój u bliskich, którzy zaczynają bardzo poważnie martwić się o „stan ducha” osoby chorej. Należy sobie jednak uświadomić, że jest to normalna reakcja na sytuację w jakiej znalazł się chory i może dotyczyć także osób, które do tej pory były silnie wierzące i praktykujące. Osobie chorej może być trudno zrozumieć i zaakceptować fakt, że pomimo jej silnej wiary oraz życia według zasad i przykazań jej religii, została przez Boga doświadczona ciężką, nieuleczalną chorobą. Część osób odczuwa w tej sytuacji żal a czasami także gniew na Pana Boga, mają wrażenie, że spotkała ich wielka niesprawiedliwość, nie zasłużyli przecież na taki los. W większości przypadków takie odwrócenie się od własnej religii jest zachowaniem przejściowym i z czasem przemija, a chory po „rozmówieniu się” z Siłą Wyższą powraca do praktyk religijnych, bywa, że z jeszcze większą żarliwością. Ponieważ sprawy dotyczące duchowości i religii są tematami niezwykle osobistymi dlatego też nawet najbliższym członkom rodziny odradzam próby ingerencji w tą sferę życia chorego, zwłaszcza wbrew jego woli. Z poruszaniem tego tematu najlepiej poczekać do momentu kiedy sam chory wyrazi chęć rozmowy. Z doświadczenia wiem, że wszelkie próby perswazji czy nacisku na chorego w tej kwestii kończą się jego silną irytacją i mocnym postanowieniem trwania przy swojej decyzji.

Jak przetrwać ten trudny etap?

Przede wszystkim musimy uruchomić w sobie duże pokłady cierpliwości i wyrozumiałości dla naszego chorego i jego zachowań. Ważne jest też aby zaakceptować to, że osoba chora ma prawo odczuwać i wyrażać takie uczucia jak gniew, złość, rozczarowanie, zazdrość i jeśli tylko jest to możliwe pomóżmy jej wyrażać je w taki sposób, który dla nikogo nie będzie przykry. Czasami bardzo pomocne jest uświadomienie sobie, że tak naprawdę to nie my jesteśmy źródłem jej gniewu i niezadowolenia ale ciężka choroba i cała związana z nią sytuacja. Chory, który nie uświadamia sobie swoich trudnych emocji nie potrafi także nad nimi zapanować, dlatego znajdują one ujście w zachowaniach Wówczas trochę mniej osobiście zaczynamy traktować jej przykre uwagi i przez to stają się one dla nas mniej bolesne. Starajmy się jak najwięcej rozmawiać z chorym, pytajmy co go martwi, co najbardziej irytuje, zachęcajmy aby wprost wyrażał swoje oczekiwania. Ważne jest też aby w sytuacjach kryzysowych starać się zachować spokój i nie dać się sprowokować do kłótni. Kiedy atmosfera staje się napięta mówmy choremu wprost co czujemy np.: „Rozumiem, że jesteś zdenerwowany/a ale przykro mi kiedy tak się do mnie odnosisz, staram się spełnić wszystkie twoje oczekiwania najlepiej jak potrafię” i starajmy się trochę stonować jego emocje: „ Bardzo proszę, nie złość się i nie krzycz, tylko powiedz mi dokładnie czego potrzebujesz?”. Jeżeli jednak osoba chora jest bardzo wzburzona a rzeczowa rozmowa z nią staje się niemożliwa, wówczas najlepszym rozwiązaniem jest zostawić ją do chwili aż choć trochę się nie uspokoi – „Bardzo chcę ci pomóc ale w ten sposób nie możemy ze sobą rozmawiać, zawołaj mnie kiedy już trochę ochłoniesz.” Pamiętajmy o tym aby w opiekę nad chorym zaangażować jak największą liczbę osób, tak by ktoś mógł nas zastąpić, gdy jego zachowania stają się dla nas naprawdę trudne do zniesienia. Niezwykle ważne jest by można było choć na chwilę oderwać się od tej sytuacji, wyjść gdzieś z domu, zrobić coś dla siebie, odpocząć zarówno fizycznie jak i psychicznie. Jeżeli czujemy, że sytuacja staje się naprawdę bardzo trudna zawsze możemy poprosić o pomoc specjalistę, czyli na przykład psychologa. Nie obawiajmy się tej decyzji gdyż może nam ona przynieść wiele korzyści, pod warunkiem jednak, że sam chory zaakceptuje taką formę pomocy.

Na koniec jeszcze jedna ważna wskazówka – okazujmy naszemu choremu dużo miłości i akceptacji, dajmy mu odczuć, że jest dla nas osoba ważną i wartościową. Chociaż chwilami jest to bardzo trudne zadanie, warto się starać i próbować, gdyż czasami jest to najlepsze lekarstwo na poprawę naszych relacji z chorym, a przez to i atmosfery w naszym domu.

Etap, który opisałam może być niezwykle trudny dla bliskich. W przypadku jednych chorych może on być niezwykle burzliwy i intensywny u innych ledwo zauważalny, wszystko zależy od tego jak silnych uczuć doświadcza osoba chora oraz jak sobie z nimi radzi. Jedni potrzebują mniej czasu aby uporać się ze swoim gniewem i buntem inni, zwłaszcza osoby młode, bardzo długo zatrzymują się na tym etapie, czasami przeplatając go powrotami do fazy wyparcia, zdarza się także, że w ogóle nie są w stanie przejść do kolejnych etapów.

Autor: mgr Marta Fludra

Czy tekst był pomocny i zrozumiały? Jeśli masz pytania lub uwagi związane z artykułem prosimy o kontakt z naszym specjalistą. Tu znajdziesz formularz kontaktowy.