Odpowiedzi specjalisty
-
Na jak długo wystarczy jeden komplet odzieży kompresyjnej?
Firmy produkujące odzież kompresyjną dobrej jakości gwarantują utrzymanie stałej kompresji przez ok. 6 miesięcy codziennego noszenia. Po tym czasie na skutek używania (noszenie, pranie) produkt traci 15% siły swojego ucisku i wówczas powinno się go zmienić.
mgr Magdalena Kojs
-
Jak długo chory będzie musiał nosić rękaw uciskowy (lub pończochę)?
Wyroby kompresyjne należy zakładać codziennie rano zaraz po wstaniu, lub nawet jeszcze w łóżku i nosić przez cały dzień. W celu niedopuszczenia do pogarszania się obrzęku wyroby uciskowe należy nosić stale. Najlepiej gdy pacjent posiada dwa komplety takiej odzieży na zmianę.
mgr Magdalena Kojs
-
Czy stosowanie masażu pneumatycznego – aparatem BOA jest korzystne w walce z obrzękiem limfatycznym?
Należy zawsze pamiętać, że ucisk w rękawie pneumatycznym jest formą drenażu. Tak samo jak w przypadku stosowania drenażu ręcznego należy zastosować po drenażu mechanicznym kompresję, czyli zabandażować kończynę tak, aby można było utrwalić efekt samego drenażu. W innym wypadku zabieg ten nie będzie efektywny.
mgr Magdalena Kojs
-
Czy zawsze po usunięciu węzłów chłonnych rozwinie się obrzęk limfatyczny?
Obrzęk limfatyczny rozwija się u ok. 30 % pacjentek po mastektomii. Sama operacja i usunięcie węzłów nie zawsze doprowadzi do powstania obrzęku. Nasz organizm ma możliwości kompensacyjne i często sam „radzi” sobie ze zmienionymi fizjologicznymi warunkami i odtransportowuje limfę innymi drogami.
mgr Magdalena Kojs
-
W którym momencie przekazać choremu wiadomość o nieuleczalnej śmiertelnej chorobie?
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Wszystko zależy bowiem od gotowości pacjenta do przyjęcia tej wiadomości. Poinformowanie pacjenta o nieuleczalnej chorobie zwykle jest procesem i nie ogranicza się do jednej rozmowy, tylko do kilku, podczas których pacjent dowiaduje się prawdy o swojej chorobie i rokowaniach. Dzieje się tak, ponieważ pacjent musi mieć czas na przyjęcie informacji, przemyślenie ich oraz sformułowanie pytań. Najpierw o chorobie i rokowaniu powinien być poinformowany pacjent, a dopiero potem wskazane przez pacjenta osoby. Ale często dzieje się inaczej i w pierwszej kolejności informowana jest rodzina. Powstaje wtedy sytuacja w której pacjent domyśla się, że coś jest nie tak z jego zdrowiem (obserwuje, że jego stan się nie poprawia, a nawet pogarsza), a rodzina stara się udawać przed pacjentem, że wszystko jest w porządku, mimo że znają już prawdę. Taka sytuacja nazywana jest zmową milczenia. Pacjent podejrzewa, ze rodzina wie coś więcej o jego chorobie i zaczyna rozumieć, że jest to przed nim trzymane w tajemnicy. Nie jest to sytuacja dobra dla żadnej ze stron, gdyż uniemożliwia otwarte, jasne komunikowanie się w rodzinie. Z tego powodu wskazane jest, żeby informować pacjenta o jego stanie zdrowia w tym samym czasie, co rodzinę. Daje to możliwość wspólnego przejścia przez ten trudny czas, wzajemnego wspierania się.
Czasami rozmowa mająca na celu przekazanie choremu niekorzystnego rokowania jest odkładana w czasie z obawy, że po usłyszanej informacji pacjent załamie się, przestanie się leczyć, straci chęć do życia, popadnie w depresję, a nawet, że będzie próbował targnąć się na swoje życie. Taką przyczyną może być również przekonanie, że chory nie chce znać prawdy. Czasami powstrzymują nas nasze obawy przed zranieniem chorego i wywołaniem u niego szoku, przed odebraniem choremu nadziei. Należy jednak odróżnić dawanie pacjentowi fałszywej nadziei (czyli nadziei na całkowite wyleczenie) od realnej nadziei polegającej na wyznaczaniu wspólnie z chorym celów możliwych dla niego do osiągnięcia oraz zapewnienie go, że zrobi się wszystko, aby jak najlepiej kontrolować objawy choroby, zapewnić mu jak najlepszą jakość życia i dać poczucie, że nie zostanie sam bez względu na to co się wydarzy.
Warto pamiętać, że po przekazaniu choremu wiadomości o nieuleczalnej chorobie pojawiający się stan szoku jest stanem normalnym. Zadaniem bliskich osób jest wspierać pacjenta oraz dać mu możliwość opowiedzenia o swoich obawach. Można również skorzystać w tym momencie z pomocy psychologa, który spróbuje pacjentowi pomóc zaakceptować zaistniałą sytuację oraz spróbuje skłonić pacjenta do wykorzystania czasu, który mu pozostał. Ważnym aspektem takich rozmów jest próba zmiany myślenia skierowanego w przyszłość (jutro, w przyszłym tygodniu, za miesiąc, za rok) na myślenie „tu i teraz”. Polega ono właśnie na wykorzystaniu każdego dnia i każdej chwili, np. jeżeli dzisiaj czuję się dobrze, to wykorzystam ten dzień na spacer po parku. Taka zmiana wymaga wysiłku i zachęty ze strony bliskich osób, ale nie jest niemożliwa.
Pamiętajmy, że informowanie o niekorzystnym rokowaniu jest sprawą delikatną i należy każdy przypadek rozważać indywidualnie, dostosowując sposób informowania do potrzeb i wrażliwości chorego.
mgr Ewelina Lewandowska
-
Czy przekazanie wiadomości o nieuleczalnej chorobie pozostawić lekarzowi, czy lepiej by zrobił to bliski członek rodziny, przyjaciel?
Przekazanie pacjentowi informacji o nieuleczalnej chorobie lepiej pozostawić lekarzowi, który prowadzi pacjenta. Podczas takiej rozmowy będzie on w stanie odpowiedzieć na pytania chorego oraz ustali wspólnie z pacjentem plan dalszego postępowania (wykonanie koniecznych badań, ustalenie właściwego leczenia w celu jak najlepszej kontroli uciążliwych objawów choroby).
Lekarz nie jest też emocjonalnie zaangażowany w relację z pacjentem w takim stopniu jak rodzina i bliscy chorego. Powiedzenie bliskiemu człowiekowi, że jego choroba jest nieuleczalna jest bardzo trudne i obciążające. Rodziny boją się tego momentu, a w szczególności tego jak będą wyglądały ich relacje z chorym jeżeli to z ich ust usłyszą tę trudną do przyjęcia prawdę. Przekazywanie informacji lepiej więc powierzyć lekarzowi, który opiekuje się pacjentem. Zadaniem rodziny powinno być udzielenie wsparcia pacjentowi w tym trudnym momencie, poprzez np. wspólne wejście do gabinetu lekarskiego, potrzymanie za rękę, czy pomoc w odreagowaniu emocji, które mogą pojawić się po przekazaniu niekorzystnego rokowania. Obecność kogoś, komu pacjent ufa i przy kim czuje się bezpiecznie jest nieocenionym wsparciem i pomocą.
mgr Ewelina Lewandowska
-
Jak rozmawiać z chorym o śmierci?
Nie ma prostej recepty jak przeprowadzić rozmowę o umieraniu i śmierci. Najlepiej poczekać na moment, kiedy to osoba chora będzie na taką rozmowę gotowa i sama ją zacznie. Takim początkiem rozmowy może być stwierdzenie „ja już chyba nie wyzdrowieję”, „czuję że niedługo umrę”. Zdarza się jednak, że pacjent jest gotowy na rozmowę o umieraniu, a osoby się nim opiekujące – nie. Wtedy próba podjęcia tematu śmierci przez pacjenta jest zbywana stwierdzeniem „no co Ty mówisz, masz jeszcze dużo życia przed sobą”. Dla pacjenta jest to czytelna informacja, że nie jesteśmy gotowi na taką rozmowę. Czasami pacjent podejmuje kolejne próby rozmowy o śmierci, ale zdarza się również, że po pierwszej nieudanej próbie zamyka się w sobie. Zachęcenie takiej osoby do rozmowy wymaga wtedy wysiłku ze strony otoczenia – głównie zdobycia zaufania chorego i przekonania, że naprawdę chcemy go wysłuchać. W takiej rozmowie przede wszystkim liczy się szczerość, otwartość i umiejętność słuchania.
Celem tej rozmowy jest poruszenie obaw pacjenta dotyczących umierania. Najczęściej podejmowane tematy to: kiedy umrę, czy to boli, obawy związane z samotnością, cierpieniem, pytania egzystencjalne – co się ze mną stanie po śmierci i wiele innych. Na część z tych pytań można odpowiedzieć – na część nikt nie zna odpowiedzi. Nie bójmy się powiedzieć „nie wiem”. Bo właśnie nie chodzi tu o to, aby znaleźć odpowiedź na każde pytanie, ale żeby dać choremu możliwość zadania ważnych dla niego pytań, wyrażenia obaw i wątpliwości. Chodzi o zapewnienie chorego, że cokolwiek się stanie, będzie mógł liczyć na naszą pomoc i wsparcie. Pacjent może również chcieć omówić temat pogrzebu, miejsca pochówku, sposobu w jaki rodzina będzie funkcjonowała po jego śmierci. Dla rodziny są to trudne tematy, ale bardzo potrzebne (omówienie przekazania opieki nad małymi dziećmi, sytuacji finansowej rodziny, spisania testamentu itp.).
Trudność rozmowy z bliską osobą o umieraniu polega na tym, że wtedy bardziej realnie doświadczamy tego, że ta osoba umrze oraz konfrontujemy się z własną śmiertelnością. Nasz lęk przed śmiercią jest często przyczyną, z powodu której rezygnujemy z rozmowy.
Przygotowaniem do rozmowy z chorym może być lektura książek, które napisano na ten temat – jedną z nich jest książka Elisabeth Kübler-Ross „Rozmowy o śmierci i umieraniu”. Stanowi ona zapis rozmów z pacjentami w zaawansowanym stadium różnych chorób usystematyzowanych w pięć faz przechodzenia przez ciężką chorobę i umieranie. Pozwala ona spojrzeć z perspektywy pacjenta na sytuację zbliżającej się śmierci, pomaga w zrozumieniu jego emocji, obaw, lęków, wybuchów gniewu, niezadowolenia, czy zaprzeczania istnieniu choroby. Jest również wiele książek, które zostały napisane przez samych pacjentów i opisują ich zmagania z chorobą, a które są pouczającą lekturą oswajającą nas z tematem umierania.Warto pamiętać o tym, że pacjenci nie z każdą osobą chcą rozmawiać na tak osobisty temat jakim jest ich umieranie – potraktujmy to więc jako duże wyróżnienie i wyraz zaufania ze strony pacjenta.
mgr Ewelina Lewandowska
-
Jak radzić sobie z wybuchami negatywnych emocji u ciężko chorego pacjenta?
Wybuchy emocji są sytuacją trudną zarówno dla pacjenta jak i jego najbliższych. Przyczyn pojawiania się takich wybuchów jest wiele. Mogą to być problemy rodzinne, brak otwartej komunikacji, nadopiekuńczość w stosunku do pacjenta, czy niedostateczna kontrola objawów choroby. Chorzy często wyładowują swoją złość i niezadowolenie na najbliższych osobach, głównie z tego względu, że są one po prostu „pod ręką”, spędzają dużo czasu z pacjentem, opiekują się nim. Jednym ze sposobów na radzenie sobie ze złością i agresją pacjenta jest próba nie traktowania tych wybuchów osobiście. Czasami pacjent jest tak napięty i zły z powodu, że zachorował, że traci kontrolę nad własnym ciałem i życiem, że w pewnym momencie jego napięcie osiąga punkt kulminacyjny i skupia się na pierwszej osobie, która pojawi się w pobliżu.
Pacjent tak samo jak każdy zdrowy człowiek ma prawo do odczuwania różnych emocji, nawet tych trudnych do zaakceptowania przez otoczenie. Nie oznacza to jednak, że ma prawo odreagowywać swoje niezadowolenie i złość na najbliższych osobach. Należy pomóc pacjentowi poradzić sobie z tymi emocjami, ale w sposób akceptowalny przez obie strony, np. pacjent, gdy poczuje złość może podrzeć gazetę, zbić poduszkę, wykrzyczeć się – ale nie może krzyczeć na domowników. Można pomóc pacjentowi w taki sposób, że gdy zauważymy że zaczyna się złościć i denerwować, to przerywamy rozmowę, spokojnie mówimy, że wrócimy do tematu, gdy emocje opadną i wychodzimy z pokoju chorego. Ta metoda daje czas na wyciszenie emocji obu stronom i zapobiega niepotrzebnym kłótniom. Pacjenci po wybuchu negatywnych emocji często żałują tego co się stało, co dodatkowo ich obciąża. Dlatego tak ważne jest ustalenie wspólnie z domownikami sposobu postępowania w razie wystąpienia napadu złości.
Są jednak takie sytuacje, w których wybuchy agresji związane są np. z umiejscowieniem guza mózgu. Wtedy warto skonsultować się z lekarzem prowadzącym w celu określenia możliwości opanowania wybuchów emocji oraz agresywnego zachowania środkami farmakologicznymi.
mgr Ewelina Lewandowska
-
Jak postępować u chorych z zaburzeniami psychicznymi: lękiem, depresją i zaburzoną świadomością (splątaniem)?
U chorych z lękiem ważne jest stosowanie leków przeciwlękowych, które zmniejszają uczucie niepokoju. W przypadku depresji konieczne jest zwykle stosowanie odpowiednich leków przeciwdepresyjnych, które poprawiają nastrój chorych, jednak efekt ten zwykle obserwuje się dopiero po kilku dniach, a nawet tygodniach leczenia. Ważne, aby pacjent z lękiem i depresją otrzymywał wsparcie od osób najbliższych i zespołu opiekującego się chorym.
W przypadku wystąpienia zespołu splątania ważne jest stosowanie leków, które poprawiają funkcje poznawcze, a także leków uspokajających, które zmniejszą nasilenie często obserwowanego pobudzenia chorych.
Obok leczenia farmakologicznego, duże znaczenie ma wsparcie udzielane przez osoby opiekujące się, które polega na stworzeniu spokojnej atmosfery, łagodzeniu lęku, podejrzeń chorych, częstym informowaniu o miejscu, gdzie chory się znajduje oraz o czasie. W szczególnie trudnych sytuacjach konieczna może być konsultacja lekarza psychiatry i zastosowanie odpowiedniego leczenia.
dr Wojciech Leppert
-
Jak walczyć z przygnębieniem i apatią u chorego?
Przede wszystkim warto pamiętać, że przygnębienie jest czymś normalnym w sytuacji, gdy stan fizyczny pacjenta się pogarsza, a on sam jest świadomy niekorzystnego rokowania. Można sobie wyobrazić, że będąc na miejscu pacjenta nam też nie byłoby łatwo uśmiechać się i cieszyć. Przygnębienie pełni funkcję przystosowawczą – pozwala na przeżycie strat już doświadczonych (utrata zdrowia, sprawności, pozycji społecznej, warunków materialnych, itp.) oraz na przeżycie strat przewidywanych (dalsze pogorszenie stanu zdrowia, utrata kontroli, zależność od pomocy innych osób, utrata życia). Z pacjentem warto porozmawiać o tym, co wywołuje przygnębienie. Czy są to uciążliwe objawy fizyczne, niezaspokojone ważne potrzeby, poczucie samotności i izolacji, problemy rodzinne, a może poczucie braku wpływu na swoje życie? Czasami po takiej szczerej rozmowie udaje się znaleźć rozwiązanie problemów, a tym samym następuje poprawa jakości życia chorego. Pacjenta można delikatnie zachęcać do aktywności, próbować zainteresować na nowo rzeczami, które lubił robić przed chorobą lub spróbować znaleźć coś nowego, co sprawi mu radość i pozwoli chociaż na chwilę oderwać myśli od choroby. Można podsunąć gazetę lub książkę, albo zaproponować choremu wspólne czytanie. Jeżeli pacjent wyraża chęć, można zaprosić osoby, z którymi czuje się dobrze i z którymi lubi przebywać. Można również spróbować wciągnąć pacjenta w wykonywanie zwykłych, codziennych czynności. Czasami trzeba wypróbować kilka sposobów, aby znaleźć ten odpowiedni dla danej osoby. Wiele zależy tutaj od pomysłowości rodziny oraz od możliwości fizycznych pacjenta (chodzi o ograniczenia, jakie na pacjenta nakłada choroba), np. nie proponujemy wyprawy do lasu pacjentowi, który jest bardzo osłabiony. Można zacząć od wyjścia na chwilę na balkon. Jeżeli stan przygnębienia trwa długo i nie obserwuje się poprawy można poprosić o pomoc psychologa. W niektórych sytuacjach po konsultacji z lekarzem prowadzącym i po uzyskaniu zgody pacjenta można wprowadzić leki przeciwdepresyjne.
mgr Ewelina Lewandowska
W możliwie szybkim terminie, z reguły nie przekraczającym 24 godzin, prześlemy na podany adres e-mail odpowiedź specjalisty.
*Aby przesłać nam swoje pytanie należy wpisać je w pole “Twoje pytanie” oraz podać adres e-mail. Nie wymagamy od Państwa podawania żadnych innych danych kontaktowych, a adres e-mail pozostanie wyłącznie do wiadomości Redakcji.
W ramach formularza kontaktowego udzielamy odpowiedzi w dni robocze – od poniedziałku do piątku – jedynie na pytania dotyczące opieki nad przewlekle chorym pacjentem. Przekazywane Państwu informacje będą miały charakter ogólny, bez odnoszenia się do konkretnych przypadków medycznych, w których dla postawienia właściwej diagnozy niezbędny będzie bezpośredni kontakt ze specjalistą.
Dziękujemy za wysłanie wiadomości.