Co przeżywa człowiek śmiertelnie chory? Etapy odchodzenia – Depresja

Etap depresji pojawia się w momencie kiedy chory zaczyna naprawdę zdawać sobie sprawę z tego, że jego los jest nieunikniony, że nie ma już odwrotu i nie można też liczyć na „odroczenie wyroku”. Jednocześnie wszystkie te trudne uczucia i emocje, towarzyszące mu w poprzednich fazach, takie jak złość, gniew, poczucie winy stają się mniej intensywne, łagodnieją. Ich miejsce zastępuje teraz dojmujące uczucie żalu. Etap ten jest niezmiernie istotny dla chorego, ponieważ odpowiednio przeżyty pozwala mu przejść do ostatniej fazy – akceptacji. Nie jest to czas łatwy, ani dla osoby chorej, ani dla jej najbliższych, stawia on bowiem przed nimi szereg zadań, które mają pomoc choremu ostatecznie uporządkować wszystkie swoje sprawy.

Żal po stracie oraz inne ważne kwestie

Do jednych z najważniejszych zadań w tej fazie należy uporanie się ze wszystkimi stratami, których doświadczył chory oraz tymi, które dopiero staną się jego udziałem. Najczęściej do tego czasu choroba poczyniła już znaczne spustoszenie w organizmie chorego i mocno ograniczyła jego funkcjonowanie. Osoba chora nie jest już zdolna do pracy zawodowej, bywa, że nie wychodzi już z domu, a najprostsze czynności sprawiają jej trudność, utraciła swoja niezależność i wymaga stałej pomocy innych. Nie może robić tego, co lubi: uprawiać sportu, zadbać o ogródek, wyjechać na wymarzone wakacje. Jej życie pełne jest ograniczeń, które nałożyła rozwijająca się choroba. To wszystko, a także wiele innych rzeczy to straty, które chory musi „opłakać”, czyli podobnie jak w żałobie, przeżyć związane z tą sytuacja trudne emocje i postarać się pogodzić z ograniczeniami. Dodatkowo chory jest najczęściej świadomy tego, że w niedługim czasie przyjdzie mu zmagać się z kolejnymi stratami, wie, że jeżeli jego życie dobiegnie końca, to będzie musiał zostawić ukochanych bliskich i przyjaciół, ulubione miejsca, wszystko to co dobrze zna.

Takie refleksje powodują, że chory zaczyna także zastanawiać się nad kluczowymi sprawami związanymi z ludzka egzystencją oraz duchowością i poszukiwać odpowiedzi na nurtujące go pytania, dotyczące tych kwestii: „ Jaki jest sens życia i cierpienia?”; „Czy istnieje życie po śmierci, a jeśli tak, to jakie ono jest”; „Czy byłem wystarczająco dobrym człowiekiem, żeby zasłużyć na niebo?”. Być może osoba chora będzie chciała porozmawiać z kimś na te nurtujące ją tematy, z bliskimi, przyjacielem lub osobą duchowną. Ważne by był to ktoś otwarty na szczerą rozmowę, kto nie boi się trudnych pytań ani rozważań na temat śmierci.

Kolejnym ważnym zagadnieniem, z którym chory styka się na tym etapie jest próba dokonania bilansu własnego życia. Sprzyjają temu wspomnienia, które w tym ostatnim okresie życia szczególnie często nawiedzają chorego i jeszcze bardziej skłaniają do refleksji. Wspominając swoje dotychczasowe życie, osoba chora stara się ocenić na ile było ono udane i satysfakcjonujące, czy udało jej się osiągnąć większość z zaplanowanych celów, spełnić chociaż część ze swoich marzeń. Próbuje też ocenić własną osobę, na ile jest zadowolona z siebie oraz z tego, co osiągnęła, czy była dobrym człowiekiem, czy nikomu nie wyrządziła większej krzywdy, a jeśli ma poczucie, że nie wszystko w jej życiu było właściwe, że kogoś skrzywdziła, to często zastanawia się czy da się to jeszcze jakoś naprawić, czy starczy jej czasu, sił i odwagi. Jest to też najczęściej ostatni odpowiedni moment, aby zakończyć wszystkie te sprawy, które są dla chorego istotne, a z jakichś powodów nie zostały jeszcze załatwione.

Zmiana w zachowaniu chorego

Jak już wspominałam wcześniej, dotychczasowe, dosyć intensywne emocje takie jak złość, gniew, lęk, poczucie krzywdy ustępują na tym etapie miejsca dominującym uczuciom smutku oraz żalu. Są one nieco bardziej stonowane, ale otwarte mówienie o nich i radzenie sobie z nimi, może choremu sprawiać trudność. Najczęściej powodują one także zmianę w zachowaniu osoby chorej. Staje się ona mniej rozmowna, zamyślona, jak gdyby pochłonięta własnymi sprawami. Trudniej nawiązać z nią kontakt, czy też namówić do jakiejś aktywności. Można odnieść wrażenie, że nic nie sprawia już choremu przyjemności, nic nie wzbudza jego zainteresowania. Nie chce oglądać telewizji, czytać książek, ani gazet, radio często go drażni. Odwiedziny rodziny czy znajomych wydają się męczyć. Poza tym można czasami dostrzec oznaki obniżonego nastroju, chory staje się milczący, smutny, chwilami popłakuje, zamyka się w sobie. Wydaje się, że najbardziej ceni sobie teraz ciszę i spokój. Sprawy otaczającego go świata wydają się być dla niego mało istotne, to co przedtem poruszało i wzbudzało emocje, na przykład tematy polityczne, losy bohaterów jakiegoś serialu, stają się obojętne.

Wszystko to może wzbudzać silny niepokój wśród najbliższych, którzy najczęściej obawiają się, że osoba chora dodatkowo cierpi z powodu depresji. Czują się bezradni, pytają lekarzy, czy należy zacząć podawać leki przeciwdepresyjne. Sytuację tę bardzo trafnie opisała córka jednego z naszych pacjentów: „Miałam wrażenie, że pomiędzy mną a tatą nagle wyrósł jakiś niewidzialny mur, który nas rozdzielił, a ja nie wiedziałam jak mam się przez niego przebić”.

Jak wspierać chorego w tym trudnym okresie

Towarzyszenie osobie chorej w tym okresie nie jest rzeczą łatwą, trudno bowiem patrzeć na smutek, a czasami także na łzy kogoś bliskiego. Pamiętajmy jednak, że czasami smutek i łzy są konieczne, aby móc uporać się z pewnymi sytuacjami i „pójść dalej”, w przypadku naszych chorych – osiągnąć etap akceptacji. Nie bójmy się więc i nie wstydźmy łez, jeżeli czujemy taką potrzebę, to popłaczmy razem z chorym, czasami przynosi to ulgę i ukojenie. Nie spieszmy się także z podawaniem leków antydepresyjnych, nie każdy smutek i żal musi bowiem od razu oznaczać depresję, a mówienie o trudnych emocjach, przynosi niekiedy lepszy skutek niż tłumienie ich lekami. Jeżeli stan psychiczny chorego mocno nas niepokoi poprośmy o pomoc i konsultację lekarza specjalistę lub psychologa, aby ocenili czy włączenie leków jest konieczne.

Starajmy się także jak najwięcej rozmawiać z chorym, korzystajmy więc z każdej okazji kiedy wyraża on taką chęć. Mimo, że będą takie sprawy, które osoba chora musi przemyśleć i poukładać sobie samodzielnie, w ciszy i spokoju, to z pewnością możemy być pomocni w wielu innych kwestiach. Jedną z najważniejszych jest bilans własnego życia, od tego jak wypadnie w dużej mierze zależy to, czy chory pogodzi się z własnym losem i zaakceptuje fakt odchodzenia. Starajmy się więc przypomnieć choremu jak najwięcej pozytywnych i ważnych wydarzeń z jego życia, pokażmy mu jak wiele osiągnął i jak wiele dobrego po sobie zostawia.

Pytajmy czy są jakieś ważne sprawy, które nie zostały jeszcze załatwione i pomóżmy mu je dokończyć. Znajdźmy też w sobie odwagę aby wyjaśnić sobie wszystkie trudne kwestie, żale i nieporozumienia, które „kładą się cieniem” na naszej relacji z osobą chorą. Dobrze byłoby także przygotować się na ewentualne rozmowy o sprawach ostatecznych takich jak sporządzenie testamentu, zorganizowanie pochówku, mogą one okazać się niezmiernie ważne dla chorego.
Przede wszystkim jednak bądźmy przy nim, słuchajmy tego, co do nas mówi, okazujmy naszą miłość i zrozumienie i starajmy się być ze sobą szczerzy. Zostawmy także choremu trochę przestrzeni, aby mógł pobyć chwile sam ze swoimi myślami, ma bowiem wiele ważnych spraw do rozważenia.

Autor: mgr Marta Fludra

Czy tekst był pomocny i zrozumiały? Jeśli masz pytania lub uwagi związane z artykułem prosimy o kontakt z naszym specjalistą. Tu znajdziesz formularz kontaktowy.