Co przeżywa człowiek śmiertelnie chory? Etapy odchodzenia – Targowanie się

Większość chorych po pewnym czasie czuje się znużona dużą intensywnością uczuć, które pojawiły w etapie buntu i gniewu. Czasami są także zniecierpliwieni brakiem „odpowiedzi” na swoje gniewne skargi i pytania, dochodzą więc do wniosku, że być może skuteczniejsza okaże się inna strategia postępowania. Możemy wówczas powiedzieć, że osoba chora rozpoczęła dosyć tajemniczy etap „targowania się”.

Układ z losem lub Panem Bogiem

Część chorych postanawia zawrzeć swojego rodzaju umowę, najczęściej z Panem Bogiem, w której zobowiązują się do określonego zachowania, na przykład codziennej modlitwy w wyznaczonej intencji, jakiegoś wyrzeczenia lub intensywnej pracy nad własnymi wadami i słabościami , w zamian za przedłużenie swojego życia. Najczęściej osoba chora prosi o to by mogła dożyć jakiegoś ważnego dla niej wydarzenia, ślubu córki, narodzin wnuka, najbliższych świąt czy też innej istotnej daty, obiecuje jednocześnie, że potem będzie już gotowa rozstać się z tym światem. Jeżeli uda się osiągnąć cel i dożyć upragnionej chwili, to wówczas większość chorych zapomina o obietnicy i próbuje paktować dalej, licząc, że i tym razem się uda.

Etap trudny do rozpoznania

Tego rodzaju targi z Panem Bogiem na ogół odbywają się w sekrecie, dlatego też możemy w ogóle nie zauważyć, że nasz bliski przechodzi właśnie przez ten etap. Osoby chore często bowiem wstydzą się o tym mówić w obawie przed ośmieszeniem i brakiem zrozumienia dla swojej próby odwrócenia złego losu. Tego typu działania wypływają najczęściej z przekonania, że dobre zachowanie powinno zostać nagrodzone oraz, że otrzyma się to o co się prosi. Dla chorego mają one także dodatkowy, istotny wymiar, a mianowicie pozwalają chociaż na pewien czas odzyskać wrażenie kontroli nad własnym życiem i losem – „ Nie czekam bezczynnie na koniec, staram się coś robić aby odmienić zły los, aby zyskać jeszcze trochę czasu”. Jest to dla nich ważne ponieważ pomaga poradzić sobie jakoś z uczuciem bezsilności, podtrzymuje nadzieję i jest jak najbardziej naturalnym zachowaniem, nawet jeżeli nam wydaje się czymś dziecinnym i niepoważnym.

Nie należy się niepokoić jeżeli nie będziemy w stanie stwierdzić, czy nasz chory przechodzi przez tę fazę, podzieli się on z nami tą informacją jeżeli uzna to za stosowne lub być może wyjawi ją księdzu, do którego ma zaufanie.

Autor: mgr Marta Fludra

Czy tekst był pomocny i zrozumiały? Jeśli masz pytania lub uwagi związane z artykułem prosimy o kontakt z naszym specjalistą. Tu znajdziesz formularz kontaktowy.